Not logged in | Log in | Sign Up
Gdańsk popadł trochę w błędne koło próbując ugrać dwie pieczenie na jednym ogniu. Stworzono siatkę połączeń, której celem było połączenie bezpośrednio jak najwięcej dzielnic i tworzenie wysokich częstotliwości w oparciu o duża ilość linii tramwajowych (niestety nierzadko jeżdżących stadami). Skutek tego jest taki, że wysokie częstotliwości są tylko w godzinach szczytu. Brakuje w Gdańsku wyszczególnienia na linię szkieletowe i szczytowe. Dodatkowo podczas ostatniej reformy rozkładowej spowodowanej otwarciem nowej trasy Tramwajowej udało się zakamuflować zmniejszoną ilość wzkm. W mojej ocenie potrzebna jest gruntowa przebudowa gdańskiej sieci tramwajowej, opierając ją o linie szkieletowe z bardzo wysoką częstotliwością przez cały tydzień. Niestety ale, aby to wprowadzić, trzeba mieć jaja i niezależność władz.
Do 2022 linia 6 kursowała średnio co 5 minut
A macie tylu prowadzących, aby wprowadzić wasze postulaty? W Szczecinie nawet przy sporych ograniczeniach remontowych i zmniejszonej częstotliwości kursowania tramwajów jest problem, żeby wykonać wszystkie służby. Zwyczajnie brakuje ludzi do pracy jako motorniczy tramwaju. W autobusach sytuacja jest podobna.
@Luke: Problem zauważono, zweryfikowano, zasypano górką pieniędzy na fundusz płac, problem zniknął, następstwem jest pojawianie się chętnych do zawodu i podłączenie się do funduszu płac, trudność to nie ilość ale pracowników, nie dość, że nie ma zbytnio z czego wybrzydzać, szkolenia zostawiają niewiele wiedzy w głowie. Jakość sprzętu w ruchu0 (inwestycje w Jazzy), naprawy główne (Swingi i moderny N8C na asynchroniczne Eniki), wymiana pokoleniowa autobusów (duża partia Citaro C2, teraz elektryki, wodorowce) dała pięknie zjawisko: zapomniano awaryjności, wbrew pozorom zbyt sprawny tabor to nie jest ideał, mamy mistrzów prostej, którzy działają na trasie do pierwszej nietypowej sytuacji/usterki, wtedy wyłączenie. Chyba takie czasy...