Not logged in | Log in | Sign Up
Czasy międzyprzystankowe były ułożone w taki sposób, że praktycznie na każdym przystanku w Gdańsku trzeba było czekać i wyrównywać czas mimo jazdy żółwim tempem, w Oliwie autobus stał nawet ponad 2 minuty. Taka jazda to mordęga.
Zgadza się, ogólnie to mały ruch był tego dnia, do tego chyba namieszali coś w Tristarze dając dłuższe fazy zielonego na głównym ciągu, widać to było po sznurach tramwajów na Wojska Polskiego w Gdańsku, inna sprawa że tramwaje jeździły bardzo często.
Moi rodzice i teściowe pamiętają jeszcze linię 101 i uważają, że nawet i dziś mogłaby funkcjonować. Ale faktycznie podstawą sensu musiałaby być wspólna taryfa.
Podstawą byłyby buspasy na całej trasie. Co mi z tego, że autobus miałbym wspólną taryfę, jak w godzinach szczytu z Gdańska do Gdyni jechałby 1,5h?
A nie lepiej zamiast tworzyć linię 101 jako stałą dogadać się z SKM-ką wzmacniając jej częstotliwość? SKM-ka mimo jej wątpliwej ostatnio renomy nadal jednak jest najpewniejszym środkiem transportu wewnątrz aglomeracji trójmiejskiej. Polecam się przejechać miastem z Gdyni do Gdańska gdy z powodu wypadków zamykają odcinkowo obwodnicę...
SKM w szczycie jeździ co 7,5 minuty a jej przepustowość na LK 250 to teoretycznie 6 minut. Jeżeli już się z kimś dogadywać co do rozkładu to z Marszałkiem.
Ale tworzenia 101 jako regularnej linii raczej nikt nie proponuje. I dobrze, bo szkoda pieniędzy na dublowanie SKM. Jest wiele do zrobienia w zakresie linii typowo miejskich.
@wojt: ja gdzieś czytałem, że wprowadzenie SBL na eskaemce umożliwiło prowadzenie pociągów z częstotliwością co 3 minuty.
@znawca: też to czytałem :-> Problemem przy tej częstotliwości kursowania, nie byłby szlak, tylko stacja zwrotna Gdańsk Śródmieście (formalnie część Gdańska Głównego). Mając tylko dwa tory, nie dałoby rady "odwrócić" tak dużo pociągów. Ale to rozważania czysto teoretyczne, bo istnieje duża rezerwa na zwiększenie podaży miejsc, bez zwiększania częstotliwości.
Ja w ogóle tego nie rozważam. Kiedyś tylko myślałem, czy nie byłoby lepszym rozwiązaniem wprowadzenie pojedyńczych jednostek, ale w częstotliwości co 5 min żeby jakoś przyciągnąć na nowo ludzi. A żeby nie generować zbyt dużych kosztów, zrezygnować ze stanowiska kierownika pociągu, ale nie wiem jak to się ma do przepisów (chyba tak jest na WKD). Poza tym, jak SBL umożliwiła zwiększenie częstotliwości, stacją końcową był Gdańsk Gł. z większą ilością torów, a Gdańsk Śródmieście miał być chyba inaczej zaprojektowany i nie wiem czy wszystko miało tam dojeżdżać.
Na wyjeździe jednostki i wjeździe kolejnej w peron na Śródmieściu traci się około dwóch minut. Kolejne minuty traci się na odstępie między Śródmieściem, a Gdańskiem Głównym i Stocznią.
Gdyby stacją końcową był Gdańsk Główny to dalej byłoby trudno zachować trzy minutowy odstęp. Od Stoczni do peronu w Głównym Vmax ze względu na jazdę na kozioł oporowy wynosi 20 km/h/. Odległość między kozłem, a p.o. Gdańsk Stocznia to jakieś 700 metrów także byłyby kolejne straty czasowe. Dodatkowo ochrona boczna rozjazdów utrudniała by wyjazdy pociągów z torów bocznych.
Kolejne straty czasu na wymianę pasażerów to m.in. Wrzeszcz, Oliwa, Przymorze. Dodatkowo we Wrzeszczu są łącznie trzy semafory półsamoczynne. Od Zaspy do Wrzeszcza czas jazdy wynosi 2 - 3 minuty. Jednostka wyjeżdżająca z Wrzeszcza powodowałaby że kolejna która wyjechała z Zaspy musiałaby się zatrzymać i czekać przed semaforem między Zaspą a Wrzeszczem aż jednostka przed zwolni przebieg. W Gdyni właściwie od Wzgórza do Stoczni jest jeden wielki okręg nastawczy i znowu pełno półsamoczynnych semaforów których maszynista nie pominie. Wystarczy dłuższa wymiana pasażerów na Gdyni Głównej, bądź gdyńskiej Stoczni albo lokowanie osoby niepełnosprawnej i cały rozkład leci na łeb.
Jak wygląda sytuacja na Śródmieściu teraz jeśli chodzi o nawracanie pociągów? Wjeżdżają w peron zgodny z kierunkiem jazdy i nawracają za peronem na żeberku, czy zmieniają tor jeszcze przed peronami? Jakby nie było, jeśli problemem jest przejście ekipy z jednego końca składu na drugi, po prostu trzeba by było zmieniać ekipy na Śródmieściu - ekipa już czeka na wjazd na peronie na swoim końcu składu. W przypadku nawracania przez żeberko - zostaje na składzie ekipa przyjeżdżająca, wchodzi odjeżdżająca o przyjeździe, na żeberku się ekspresowo przełączają, na peronie wychodzi ekipa która przyjechała. Jeśli zmiana toru jest przed peronem, po prostu jest zmiana ekipy i tyle. Ekipa która schodzi bierze następny skład, albo dwa składy później. U mnie (Ikebukuro, Tokio) tym sposobem na stacji czołowej w szczycie porannym obsługuje się trzema torami 22 pociągi na godzinę, przy absolutnym mimimum postoju wynoszącym 150 sekund.... inna sprawa to to, że w odrębie tej stacji wszystkie siedem rozjazdów jest na jazdę w kierunku bocznym Vmax 60 km/h, a hamowanie jest automatyczne przez komputer bez ingerencji maszynisty...
Pociągi przyjeżdżające od strony Gdańska Głównego wjeżdżają raz po lewej stronie peronu, raz po prawej. Przez parę minut przy peronie są zajęte obie krawędzie.
Czyli ma miejsce rozwiązanie stosunkowo prostsze, i logiczne, na szczęście
Dobra Panowie, bo nas zaraz wygonią na kolejowe phototrans.eu z takimi tematami
@TranslatorPS: ale żeś mnie rozbawił, co Ty przyrównujesz Japonię do Polski, przecież to jest przepaść we wszystkim. Mechanik to się cieszy, że znowu mu się udało kiblem wyhamować, a Ty tu o hamowaniu automatycznym sterowanym w dodatku komputerowo
Co do dwóch ekip do zmiany kierunku, to kiedyś w Metrze Warszawskim widziałem podobną akcję przy jakimś zamknięciu, że gość czekał na końcu peronu, wsiadał na tył i po zmianie toru od razu wyprowadzał skład w peron gdzie czekał już właściwy mechanik, a on zaś przechodził z powrotem na tamten peron do następnego przyjeżdżającego pociągu.
Jeżeli byłby jeden organizator, który miałby wszystkie wpływy z biletów, to uruchamianie takiej linii jak 101 nie ma absolutnie żadnego sensu. Taniej jest dopłacić do pasażera w pociągu (przy odpowiednie dużej frekwencji), niż do autobusu który utknąłby w korkach. Analogiczne nie powinno być "eSki", ale mamy różne instytucje, oddzielne przychody, własności, itp. 70% odpłatności piechotą nie chodzi
Kończąc temat obrotów na Śródmieściu warto dodać o probie hamulca, która jest obowiązkowa przy każdej zmianie czoła pociągu. Prawidłowa próba hamulca trwa około 10 minut, chociaż niektórym udaje się zrobić to w niecałe 3 minuty...
@ Piotr, idealną sytuacją byłoby to co jest w Berlinie i całej Branderbrugi - jeden oragnizator (VBB) jedna taryfa, są oczywiście "zony", bilety łączone, całościowe, ale ma to wszystko ręce i nogi. U nas nie ma, poprzez idiotyczny opór PKP przed usamorządowieniem molocha PKP SKM, który w kwestii podejścia do usług i klienta tkwi tak w połowie lat 90 XX wieku. Jasnym jest, że przy pełnej integracji taryfowej takice coś jak S, (101) i parę innych linii nie ma sensu, ale przy obecnym bałaganie taryfowym typowy posiadacz biletu miesięcznego ZTM Gdańsk czy ZKM Gdynia przay horrendalnych cenach biletów łączonych z SKM i PR wybiera alpejskie kombinacje w postacji połączeń alternatywnych wobec monopolu SKM. Np ja będąc mieszkańcem Przymorza w Gdańsku za cholerę nie pojadę SKM na odcinku Gdańsk Główny - Żabianka, bo nie ma to sensu, poza nadrobieniem czasu, a i to nie jest jakieś straszliwie znaczące, strefa dojścia, dojazdu do/z przystanku też robi swoje, przez co tramwaj z Bramy Wyżynnej do Kołobrzeskiej jest dla mnie bardziej atrakcyjny niż SKM. Podróż do Sopotu - oferta ZTM jest słaba, ale wynika z braku chęci współpracy i pokrycia kosztów z UM Sopot, no do Gdyni to już SKM, bo jazda np 143/122+ trajtek lub S nie wygląda dobrze ani czasowo ani taryfowo. Do tego dodajmy skrajnie dziwną politykę ZKM Gdynia dot.sprzedaży biletów u kierowcy i brak biletomatów. Nie każdy lubi i chce używać aplikacji mobilnych w stylu skycach. W Trójmieście w kwestii bilketów i taryf jest jeszcze wiele do zrobienia, wzorem dla mnie jest takie właśnie VBB.
@znawca - stąd też ostatnia puenta w kursywie i jako przekąs aniżeli coś do wprowadzenia w Polsce Doskonale wiem jak bardzo w tyle wyglądają kwestie polskiej sieci, a szczególnie zasad zbudowanych ewidentnie pod ruch dalekobieżny, nijak nie uwzględniających często gęsto potrzeb częstego ruchu aglomeracyjnego
Krystian nie pozostaje mi nic innego jak podpisać się pod Twoim wpisem.
W kwestii idiotycznej sytuacji taryfowej, z jaką mamy do czynienia w trójmieście - pozwolę dodać swoje dwa grosze. Generalnie rzecz ujmując podobnie jak @piotr_kosz - podpisuję się obiema rękoma pod komentarzem @Krystian Jacobson. Ja z kolei mieszkam na Gdańsku Ziemicy (nie pytajcie, gdzie to jest - sam przez wiele lat nie wiedziałem, że coś takiego istnieje :P ) i generalnie jakieś 3-5 min. od przystanków Nad Jarem (w kierunku Wrzeszcza oraz Jaworzniaków) oraz zespołu przystanków Wagnera na Suchaninie. Studiuję w tej chwili na Wydziale Ekonomicznym w Sopocie i... jak myślicie jak podróżuję w relacji dom - uczelnia? Pewnie dla niektórych z Was dosyć nietypowo, mianowicie mając w pewnym sensie dość permanentnych wręcz problemów z gdańską komunikacją miejską oraz równie niepewną sprawą, jeśli chodzi o SKM i jej (nie)zawodność, od mniej więcej dwóch lat idę sobie pieszo ul. Skarpową do Dworca Głównego w Gdańsku (od momentu wyjścia z domu do wejścia na peron ~25min.) i wsiadam w... pociąg regionalny (POLREGIO). Podróż regionalnym trwa ~11min. i zostaje ok. na dojście do budynku wydziału. Zakładając, że mam "zapas" w oczekiwaniu na peronie, wynoszący 5min. i drugie tyle przed zajęciami, suma summarum daje to wynik = 55min. A teraz jeśli chodzi o kwestię taryfową - istnieje w trójmieście coś takiego jak "Połączenie w dobrej cenie" umożliwiające dowolne podróżowanie w miesiącu pociągami regionalnymi pomiędzy Gdańskiem Głównym a Gdynią Chylonią za 80PLN (student płaci 39,20). Jest to oferta wręcz fenomenalna, ponieważ jeśli sobie zestawimy kwotę 80 złotych (będę podawać ceny biletów normalnych) z kwotami biletów metropolitalnych, czyli 230, 210 oraz 150, albo samej SKM (ta sama relacja za 130PLN Gdańsk - Gdynia) to mamy oszczędność 50PLN miesięcznie tak naprawdę za nic. Tak wiem, częstotliwość nie jest stała, ale nie jest też beznadziejna. Komfort podróży też wyższy, ponieważ wszystkie zmodernizowane kible oraz UF-a posiadają klimatyzację (w odróżnieniu od SKM), mniejszy tłok w pociągach, co ciekawe lepsza punktualność oraz czystość składów. Z miesiąca na miesiąc obserwuję, jak coraz więcej osób podróżuje tymi pociągami po samym trójmieście
@busman: Ale nie jesteś pierwszy z tym że na trasie Gdańsk Główny - Sopot/Gdynia Główna korzysta się z PolRegio. Taniej i szybciej, tylko brak taktu. Myślicie że dlaczego w sieci ZTM Gdańsk są tylko bilety sieciowe, a nie ma na wybraną ilość przystanków? Bo były tańsze i pasażer miał wybór... Ja pamiętam jak jeździłem z Oruni do Wrzeszcza, do szkoły, to się jeździło 154 do Dworca, a dalej SKM (wysiadka na Zaspie SKM). Autobus do Gdańska w zależności 10-30 minut, a SKMka jechała kwadrans, a tramwaj Gdańsk - Wrzeszcz... ponad 30 minut.
To bardzo sprytne, ale nie powinno nigdy dojść do takiej sytuacji, w której mieszkańcy muszą kombinować aby korzystać z publicznej komunikacji w rozsądnej ofercie. Przez trójmiejski taryfowy syf i - co za tym idzie - niechęć do km, ludzie nie biorą jej pod uwagę jako alternatywę dla prywatnego środka transportu, zazwyczaj auta. Sam jestem jedną z tych osób.
@busman: Ziemica? Nad Jarem / Zakosy / Brukowa? Mieszkam nieopodal od urodzenia i również się nigdy z tym terminem nie spotkałem. Zaciekawiłeś mnie!