Not logged in | Log in | Sign Up
Ojoj, jaka tu jest różnica poziomów między jezdniami? Czy to tylko złudzenie optyczne, że jest tu stromo? /kl
No to... rewelacja! A co na to organizator transportu? I przede wszystkim przewoźnik, który musi po tym jeździć? /kl
Organizator transportu ma widocznie wywalone, jeżeli chodzi o przewoźnika to nie wiem jakie ma zdanie na ten temat
No to mogę Wam tylko pogratulować organizatora transportu, który dopuszcza takie rzeczy. Choć jak widać przewoźnikowi chyba też to niespecjalnie przeszkadza. I jaka tam jest różnica wysokości? /kl
Inwestycja jest miejska, przewoźnik jest własnością miasta, a organizator również jest... miejski. Tak to działa - wszyscy grają do jednej bramki.
No popatrz, a ja pracując u miejskiego organizatora wczoraj nie odebrałem przystanków wybudowanych przez miejskiego operatora (przewoźnika). Który akurat jest inwestorem pewnej inwestycji. Co więcej, w przypadku ich odebrania inny miejski przewoźnik zaraz słałby monity żeby "dokonać poprawek". Podobnie jak inna instytucja miejska (zarządca tej drogi). I wierz mi, że też wszyscy gramy do jednej bramki. Tak, tak Tylko są pewne zasady i standardy, których trzeba przestrzegać i pilnować. Pytanie pomocnicze: czy wykonawcą tej fuszerki (nazywajmy rzeczy po imieniu) także jest firma miejska? Czy po prostu Miasto nie dopilnowało (obojętnie czy rękami organizatora czy "realizatora" przewozów) by "prywaciarz" wykonał ten najazd tak, aby dało się tu bezpiecznie jeździć nie uszkadzając przy okazji pojazdów? Oczywiście być może do takich sytuacji nie dochodzi w tym miejscu (nie wiem), ale nie wygląda to zbyty dobrze na tej focie. /kl
Piszesz z perspektywy jednego z najlepszych organizatorów w Polsce, a nawet w Europie, który w tak dużym mieście jak Warszawa posiada pewną autonomię i renomę. Analizując koszaliński przypadek powinieneś brać pod uwagę lokalne uwarunkowania, które przekładają na podejmowanie decyzje, również te dotyczące transportu publicznego. W przypadku tej inwestycji ZDiT już raz zareagował dyscyplinując wykonawcę, aby ten wyprofilował wyjazd z nowej pętli na ulicy Duńskiej. Zakończyło się to sukcesem. W tym wypadku nie było żadnych skarg ze strony operatora, a wystarczyłby jeden telefon. Jeżeliby do czegoś doszło, to zawsze za przejęty plac budowy odpowiada wykonawca i do niego można kierować ewentualne roszczenia.
Wiesz, my wychodzimy z założenia, że lepiej unikać sytuacji, w których roszczenia mogą powstać I jasne, że Koszalin to nie Warszawa - uwarunkowania są znacząco inne. Niemniej mechanizmy powinny wszędzie działać podobne! I jeśli organizator czuwa i dyscyplinuje, to dobrze A z tą renomą stołecznego ZTM-u, to już trochę przesadziłeś... /kl